niedziela, 20 maja 2012

Rozdział drugi


-Już jutro nagrywają ten materiał o mnie.. – powiedział Harry leżąc na fotelu głową w dół.
-Widzę że bardzo się tym przejmujesz – powiedziałam z ironią spoglądając na niego i biorąc garść popcornu z miski leżącej na stole.
-No ja już wysiedzieć nie potrafię. Co jak strzelę jakąś gafę? Albo nie wiem będę mieć wywinięty kołnierzyk? To będzie oglądać całe UK!
-Nie spinaj tyłka! Będzie jak będzie.
Nastała chwila ciszy. Oglądaliśmy jakiś durnowaty film.
-Znowu reklamy… - rzuciłam popcornem w telewizor.
-Carmen, chcesz jutro sprzątać cały dom? – powiedział z wyrzutem ojczym przechodzący akurat obok.
-Patrzcie! – Harry zrobił fikołka na fotelu i usiadł na podłodze. – To spot Xfactora!
Wszyscy stali wpatrzeni w telewizor i wyczekiwali nie wiadomo czego.
-Łee.. nie pokazali mnie.. – mruknął niezadowolony szatyn.
-Oni dopiero zapowiadają kolejne castingi.. Nie szalej bracie, nie szalej… - powiedziałam łapiąc za pilota i przełączając na coś bardziej interesującego. Nic takiego nie znalazłam. Rzuciłam w Harrego pilotem i poszłam do siebie.
Odpaliłam komputer i rozłożyłam się na łóżku. Założyłam słuchawki i zaczęłam przeglądać co nowego na facebooku. Włączyłam sobie Kings of Leon i zatraciłam się.
Przejrzałam po raz tysiąc pierwszy całą galerię Stana i przeszukałam jego tablicę by upewnić się że żadna dziewczyna się wokół niego nie kręci.
Zaczęło lecieć „Use Somebody”. Standardowo zaczęłam swoje wycie do księżyca przy tej piosence.
Gdy byłam przy refrenie i już miałam zaczynać drugą zwrotkę poczułam że ktoś posadził swoją na moim łóżku.
Zsunęłam słuchawki z uszu i przekręciłam się.
-Czego tu szukasz? – popatrzyłam na brata.
-Całkiem ładnie śpiewasz… - pokręcił głową z uznaniem.
-Mhm.. – wykrzywiłam się
-Czemu też nie poszłaś do programu?
-Ja i moje krzywe nogi w telewizji?
-Kiedyś jak ja będę sławny i będę mieć miliony piszczących fanek to i z ciebie zrobię gwiazdę… - przymknął oczy
-Styles tu ziemia. Póki co przeszedłeś Castingi więc nie odpływaj za daleko…
            -Mój brat od zawsze kochał śpiewać. To była jego pasja od kiedy zaczął porządnie mówić. – wymyślałam na poczekaniu. Bałam się że cały puder, który nałożyła mi mama, zsypie mi się na czerwone spodnie. Nie jestem raczej przyzwyczajona do specjalnie wyszukanego makijażu.
Cała ekipa była okropnie męcząca. Musieliśmy po dwadzieścia razy nagrywać to samo, później musiałam udawać że bawię się z bratem. To było żałosne. Ja i Harry to prędzej byśmy walczyli na miecze świetlne niż się bawili.
Gdy chmara ludzi wyniosła się z naszego domu opadłam na kanapę.
-Nie wiem jak mi to wynagrodzisz – spojrzałam na brata wzrokiem zabójcy.
-Mogę cię wziąć na imprezę do Stana – uśmiechnął się tajemniczo.
Na sam dźwięk tego imienia, moje serce zaczęło ruchać płuco a oczy były wielkości średniego talerza obiadowego.
-Alee jak? – zapytałam
-Ryan dzisiaj powiedział że Stan robi domówkę pod nieobecność jego rodziców i zaprasza całą szkołę.
-Czyli nie potrzebuję twojej łaski.. – wykrzywiłam się
Harry poruszył głową wskazując na gabinet mamy.
-Uh… - zacisnęłam zęby i już się nie odzywałam.
            -Tonie, wziąć tę czarną czy niebieską? – stałam przed szafą rozpaczliwie poszukując czegoś na imprezę u Stana.
-Czarną. Do tych leginsów w amerykańską flagę tylko czarną, swoją drogą jesteś strasznie niepatriotyczna…
Wzięłam głęboki oddech by nie powiedzieć czegoś zbędnego i znów zatopiłam się w szafie.
-A trampki czerwone czy czarne?
-Czarne. I weź te dżinsowa kamizelkę. – Brunetka stanęła obok mnie – o! i koniecznie ten naszyjnik – podała mi długi wisior zakończony małą gitarą.
-Nie będę wyglądać dziwnie? – popatrzyłam w lustro trzymając na sobie ubrania.
-Będziesz wyglądać szałowo! Jak zwykle z resztą.
-Nie przesadzaj.. – spojrzałam na nią krzywo
-powinnaś zrobić wysoki kucyk. Twoje cudowne loki pięknie się ułożą. I mogłabyś się pomalować..
-NIE! – prawie krzyknęłam – zero makijażu. Dobrze wiesz że preferuję naturalność..
Ubrałam się i obracając przed lustrem stwierdziłam że nie wyglądam źle.
-Carmen, Tonie idziecie? – usłyszałam Harrego za drzwiami
-Taa już idziemy! – odkrzyknęłam spinając burzę loków gumką.
Zauważyłam że nie spakowałam jeszcze torebki.
Zaczęłam latać po pokoju jak poparzona szukając każdej niezbędnej rzeczy. Tonie siedziała na łóżku i jak zwykle wpatrywała się w moją wielką anty-ramę wiszącą nad łóżkiem. Było tak 6 moich zdjęć z Harrym w różnym wieku.
-Dziewczyny! Bo nie będę czekać!! – lokacz wydarł się z parteru.
-No już! – krzyknęłam.
Szybko popsikałam się perfumami i pociągnęłam przyjaciółkę za rękę.
            Głośna muzyka mi nie przeszkadzała, widok nawalonego Harrego też nie. Jedyne co mi przeszkadzało to Stan bawiący się w najlepsze. Beze mnie. Ja siedziałam sobie w rogu pokoju przeglądając Internet w komórce.
 Gdy zobaczyłam jak długonoga blondyna tańczy wokół Stana nie wytrzymałam. Wstałam i podeszłam do baru. Złapałam pierwszą z brzegu butelkę i wypiłam całą jej zawartość po czym rzuciłam nią w podłogę. Nie zwracając na nikogo uwagi wyszłam z domu trzaskając drzwiami.
Poczułam że kręci mi się w głowie i tracę równowagę. Potknęłam się o wystającą kostkę brukową i opadłam na trawnik. Złapałam się za głowę i oparłam o drzewo.
-Carmen, ogłupiałaś?! – usłyszałam Harrego. Jeszcze on mi teraz potrzebny…
-Spadaj.. – jęknęłam łapiąc się za brzuch.
-Ty masz 15 lat! Ogarniasz to?! Ja za ciebie odpowiadam!!
-Sam jesteś nie lepszy.. – powiedziałam po czym podniosło mi się i zwymiotowałam przed siebie.
Później urwał mi się film. Obudziłam się w swoim łóżku. Nade mną stała mama.
-Chyba będziemy musiały sobie porozmawiać… - powiedziała trzymając ręce na biodrach.

4 komentarze:

  1. kocham, kocham KOOOOOOOOOOOCHAAAAAAAAAAAM !!!

    OdpowiedzUsuń
  2. tiruriru, chce już następny !!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Kiedy kolejny? Świetne opowiadanie ! ;*
    Zapraszam do mnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Uuuu przerąbane xd
    Haha ;d podoba mi się, że bohaterka jest w moim wieku ^^

    OdpowiedzUsuń