-Już jutro nagrywają ten materiał o mnie.. –
powiedział Harry leżąc na fotelu głową w dół.
-Widzę
że bardzo się tym przejmujesz – powiedziałam z ironią spoglądając na niego i
biorąc garść popcornu z miski leżącej na stole.
-No
ja już wysiedzieć nie potrafię. Co jak strzelę jakąś gafę? Albo nie wiem będę
mieć wywinięty kołnierzyk? To będzie oglądać całe UK!
-Nie
spinaj tyłka! Będzie jak będzie.
Nastała
chwila ciszy. Oglądaliśmy jakiś durnowaty film.
-Znowu
reklamy… - rzuciłam popcornem w telewizor.
-Carmen,
chcesz jutro sprzątać cały dom? – powiedział z wyrzutem ojczym przechodzący
akurat obok.
-Patrzcie!
– Harry zrobił fikołka na fotelu i usiadł na podłodze. – To spot Xfactora!
Wszyscy
stali wpatrzeni w telewizor i wyczekiwali nie wiadomo czego.
-Łee..
nie pokazali mnie.. – mruknął niezadowolony szatyn.
-Oni
dopiero zapowiadają kolejne castingi.. Nie szalej bracie, nie szalej… -
powiedziałam łapiąc za pilota i przełączając na coś bardziej interesującego.
Nic takiego nie znalazłam. Rzuciłam w Harrego pilotem i poszłam do siebie.
Odpaliłam
komputer i rozłożyłam się na łóżku. Założyłam słuchawki i zaczęłam przeglądać
co nowego na facebooku. Włączyłam sobie Kings of Leon i zatraciłam się.
Przejrzałam
po raz tysiąc pierwszy całą galerię Stana i przeszukałam jego tablicę by
upewnić się że żadna dziewczyna się wokół niego nie kręci.
Zaczęło
lecieć „Use Somebody”. Standardowo zaczęłam swoje wycie do księżyca przy tej
piosence.
Gdy
byłam przy refrenie i już miałam zaczynać drugą zwrotkę poczułam że ktoś
posadził swoją na moim łóżku.
Zsunęłam
słuchawki z uszu i przekręciłam się.
-Czego
tu szukasz? – popatrzyłam na brata.
-Całkiem
ładnie śpiewasz… - pokręcił głową z uznaniem.
-Mhm..
– wykrzywiłam się
-Czemu
też nie poszłaś do programu?
-Ja
i moje krzywe nogi w telewizji?
-Kiedyś
jak ja będę sławny i będę mieć miliony piszczących fanek to i z ciebie zrobię
gwiazdę… - przymknął oczy
-Styles
tu ziemia. Póki co przeszedłeś Castingi więc nie odpływaj za daleko…
-Mój brat od zawsze kochał śpiewać.
To była jego pasja od kiedy zaczął porządnie mówić. – wymyślałam na poczekaniu.
Bałam się że cały puder, który nałożyła mi mama, zsypie mi się na czerwone
spodnie. Nie jestem raczej przyzwyczajona do specjalnie wyszukanego makijażu.
Cała
ekipa była okropnie męcząca. Musieliśmy po dwadzieścia razy nagrywać to samo,
później musiałam udawać że bawię się z bratem. To było żałosne. Ja i Harry to
prędzej byśmy walczyli na miecze świetlne niż się bawili.
Gdy
chmara ludzi wyniosła się z naszego domu opadłam na kanapę.
-Nie
wiem jak mi to wynagrodzisz – spojrzałam na brata wzrokiem zabójcy.
-Mogę
cię wziąć na imprezę do Stana – uśmiechnął się tajemniczo.
Na
sam dźwięk tego imienia, moje serce zaczęło ruchać płuco a oczy były wielkości
średniego talerza obiadowego.
-Alee
jak? – zapytałam
-Ryan
dzisiaj powiedział że Stan robi domówkę pod nieobecność jego rodziców i
zaprasza całą szkołę.
-Czyli
nie potrzebuję twojej łaski.. – wykrzywiłam się
Harry
poruszył głową wskazując na gabinet mamy.
-Uh…
- zacisnęłam zęby i już się nie odzywałam.
-Tonie, wziąć tę czarną czy
niebieską? – stałam przed szafą rozpaczliwie poszukując czegoś na imprezę u
Stana.
-Czarną.
Do tych leginsów w amerykańską flagę tylko czarną, swoją drogą jesteś strasznie
niepatriotyczna…
Wzięłam
głęboki oddech by nie powiedzieć czegoś zbędnego i znów zatopiłam się w szafie.
-A
trampki czerwone czy czarne?
-Czarne.
I weź te dżinsowa kamizelkę. – Brunetka stanęła obok mnie – o! i koniecznie ten
naszyjnik – podała mi długi wisior zakończony małą gitarą.
-Nie
będę wyglądać dziwnie? – popatrzyłam w lustro trzymając na sobie ubrania.
-Będziesz
wyglądać szałowo! Jak zwykle z resztą.
-Nie
przesadzaj.. – spojrzałam na nią krzywo
-powinnaś
zrobić wysoki kucyk. Twoje cudowne loki pięknie się ułożą. I mogłabyś się
pomalować..
-NIE!
– prawie krzyknęłam – zero makijażu. Dobrze wiesz że preferuję naturalność..
Ubrałam
się i obracając przed lustrem stwierdziłam że nie wyglądam źle.
-Carmen,
Tonie idziecie? – usłyszałam Harrego za drzwiami
-Taa
już idziemy! – odkrzyknęłam spinając burzę loków gumką.
Zauważyłam
że nie spakowałam jeszcze torebki.
Zaczęłam
latać po pokoju jak poparzona szukając każdej niezbędnej rzeczy. Tonie
siedziała na łóżku i jak zwykle wpatrywała się w moją wielką anty-ramę wiszącą
nad łóżkiem. Było tak 6 moich zdjęć z Harrym w różnym wieku.
-Dziewczyny!
Bo nie będę czekać!! – lokacz wydarł się z parteru.
-No
już! – krzyknęłam.
Szybko
popsikałam się perfumami i pociągnęłam przyjaciółkę za rękę.
Głośna muzyka mi nie przeszkadzała,
widok nawalonego Harrego też nie. Jedyne co mi przeszkadzało to Stan bawiący
się w najlepsze. Beze mnie. Ja siedziałam sobie w rogu pokoju przeglądając Internet
w komórce.
Gdy zobaczyłam jak długonoga blondyna tańczy
wokół Stana nie wytrzymałam. Wstałam i podeszłam do baru. Złapałam pierwszą z
brzegu butelkę i wypiłam całą jej zawartość po czym rzuciłam nią w podłogę. Nie
zwracając na nikogo uwagi wyszłam z domu trzaskając drzwiami.
Poczułam
że kręci mi się w głowie i tracę równowagę. Potknęłam się o wystającą kostkę
brukową i opadłam na trawnik. Złapałam się za głowę i oparłam o drzewo.
-Carmen,
ogłupiałaś?! – usłyszałam Harrego. Jeszcze on mi teraz potrzebny…
-Spadaj.. – jęknęłam łapiąc się za brzuch.
-Spadaj.. – jęknęłam łapiąc się za brzuch.
-Ty
masz 15 lat! Ogarniasz to?! Ja za ciebie odpowiadam!!
-Sam
jesteś nie lepszy.. – powiedziałam po czym podniosło mi się i zwymiotowałam
przed siebie.
Później
urwał mi się film. Obudziłam się w swoim łóżku. Nade mną stała mama.
-Chyba
będziemy musiały sobie porozmawiać… - powiedziała trzymając ręce na biodrach.
kocham, kocham KOOOOOOOOOOOCHAAAAAAAAAAAM !!!
OdpowiedzUsuńtiruriru, chce już następny !!!
OdpowiedzUsuńKiedy kolejny? Świetne opowiadanie ! ;*
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie ;)
Uuuu przerąbane xd
OdpowiedzUsuńHaha ;d podoba mi się, że bohaterka jest w moim wieku ^^