wtorek, 11 września 2012

Rozdział ósmy


Dzisiaj kolejny live Harrego. Na ten dzisiejszy nie pojechałam. Ze względu na Zayna ale też dlatego że po prostu jestem chora. Gdy nadeszła godzina rozpoczęcia programu usiadłam przed telewizorem.
Z tego co mówiła mi mama One Direction maja śpiewać jako ostatni.
Poszłam do kuchni i zrobiłam sobie popcorn. W międzyczasie odpaliłam ekspres do kawy. Złapałam za swój ulubiony kubek.
-…Zayn jak wrażenia przed dzisiejszym programem? – usłyszałam z salonu. Zerwałam się i nie patrząc na to że upuściłam kubek poleciałam by zobaczyć chłopaka.
Usiadłam na krańcu kanapy i oparłam głowę o rękę.
Widać było że chłopak jest przybity, pod ciemnymi oczami widniały cienie a zawsze idealnie ułożone włosy były w nieładzie.
-Carmen… jaka ty jesteś głupia… - powiedziałam do siebie i wróciłam do kuchni. Wzięłam do ręki telefon domowy i zadzwoniłam do Tonie.
-Widziałaś go? To przez ciebie! – powiedziała od razu gdy odebrała.
-CZEŚĆ! – krzyknęłam – Tonie… czuję się winna..
-I powinnaś! Przecież on jest wrakiem człowieka..
Usłyszałam dzwonek do drzwi, który mnie wystraszył i obróciłam się wywracając cukierniczkę.
-Tonie kończę ktoś przyszedł. – rozłączyłam się i pobiegłam w stronę drzwi.
Otworzyłam je z impetem i zobaczyłam szczupłego blondyna.
-Stan! Co ty tu robisz? – zapytałam
-Słyszałem że jesteś chora to przyszedłem – uśmiechnął się a mi wszystko w brzuchu się przewróciło na sam widok jego idealnych rysów twarzy.
-Wchodź! – otworzyłam szerzej drzwi. – poczekaj chwilę w salonie musze sprzątnąć w kuchni bo wysypałam cukier – uśmiechnęłam się
-Jasne – puścił mi oczko a mi nogi zmiękły.
Wyciągnęłam z szafy odkurzacz i zaczęłam odkurzać.
Nagle światło zgasło a odkurzacz przestał działać.
-CHOLERA JASNA! – krzyknęłam
-Carmen? Wywaliło korki? – zapytał chłopak pojawiając się w kuchni
-Chyba taak… - jęknęłam
-A gdzie je masz?
-Nie wiem. Jezu.. A leci xfactor!
-To chodź do mnie. Nie mieszkam daleko, a może zdążymy. – złapał mnie za rękę i pociągnął lekko w stronę drzwi.
Założyłam buty i zamknęłam drzwi na zamek.
Po 10 minutach byliśmy u niego w domu.
-Twoich rodziców nie ma? – zapytałam
-Nie.. mają nocki. – uśmiechnął się – tam jest salon, włącz telewizor a ja wezmę coś do jedzenia.
Włączyłam plazmę i od razu wyświetliło mi się logo xfactora.
Występowała Cher Lloyd.
-Zdążyliśmy? – Stan wszedł do pokoju z dwoma paczkami chipsów i puszkami coca coli.
-Taak – uśmiechnęłam się do niego szeroko.
Gdy śpiewało One Direction zrobiło mi się smutno, zawsze byłam z bratem na jego występach. Teraz pierwszy raz nie ma mnie tam.
-Dobrzy są.. – powiedział chłopak i objął mnie ramieniem. Po moim ciele przeszły ciarki a ja przymknęłam lekko oczy.
-Wiem.. – uśmiechnęłam się blado.
Po werdykcie głoszącym że One Direction przechodzą dalej Stan odprowadził mnie do domu. Posiedziałam przy świeczkach około dwadzieścia minut i rodzice wrócili.
-Czemu tu nie ma prądu? – zapytała mama
-Wywaliło korki a ja nie wiem gdzie one są.. – skrzywiłam się
-I nie oglądałaś programu?!
-Oglądałam.. byłam u Stana.
-No tyle dobrze. Harry byłby zawiedziony.  Chociaż i tak chodził jakiś nieswój.
-Nie wiem czemu – skłamałam
-Dobra, zmykaj do siebie do pokoju i idź spać bo już jest późno.
Nagle w całym domu zapaliło się światło.
Poszłam do łazienki i wzięłam szybki prysznic. Później zaszyłam się w pokoju i siedziałam przy kompie.
         Dni płynęły szybko, wakacje dobiegały końca. Program powoli też. Zostały tylko 3 odcinki. O ile chłopacy przejdą.
Z Zaynem dalej nie rozmawiam. Ze Stanem jestem już jakiś czas i mamy się dobrze. Harry nie jest z tego zbytnio zadowolony ale nie odzywa się. Ciągle jest pewny że Stan złamie mi serce.
Jedząc śniadanie dostałam sms-a od swojego chłopaka.
„Carmen, spotkajmy się dzisiaj o 14 w parku. S xx”
Zdziwiło mnie że napisał to tak sucho. Ale nie zastanawiałam się nad tym specjalnie.
-Jutro Harry z zespołem przyjeżdżają do nas na kilka dni. – zakomunikowała mi mama
-Ale jak? – podniosłam się zdziwiona znad talerza.
-No mają wolne i jeżdżą po domach każdego z nich. U nas zatrzymają się na trochę dłużej bo jest u nas wystarczająco miejsca do spania.
-A.. to fajnie – uśmiechnęłam się blado. Zayn, Harry, Stan.. Za dużo…

2 komentarze:

  1. Kolejny cudowny rozdział <3 Jesteś niesamowita, oby tak dalej :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak można odrzucić Zayna?! ;/ Ehh.. Ale coś mi się wydaję, że Stan z nią zerwie xd

    OdpowiedzUsuń