sobota, 6 października 2012

Rozdział Dziewiąty

         O 13.50 wyszłam na spotkanie ze Stanem. Nie musiałam się spieszyć bo park miałam naprzeciw domu.
Usiadłam na ławce przy fontannie i czekałam. Gdy tylko go zobaczyłam wstałam i z uśmiechem pokierowałam się w jego kierunku.
Z  jego miny można było wywnioskować że nie jest zadowolony.
-Hej – chciałam pocałować go w usta ale on się odsunął – co jest?
On zmarszczył czoło i stał patrząc się w dal.
-Stan? – szturchnęłam go lekko
-Carmen to koniec. Nie pasujemy do siebie, a ty nie jesteś w moim typie. Zapomnij o mnie okej? – mówił jakby był nagrany na kasecie.
-C..co?! – otworzyłam szerzej oczy.
-To co słyszałaś. W ogóle mi się nie podobałaś. Chodziłem z tobą żeby zdobyć większą popularność, bo twój brat jest sławny. Tyle. – wzruszył ramionami.
-Ty dupku – walnęłam go w twarz.
On tylko złapał się za policzek i odwrócił się. Poszedł.
Usiadłam na murku fontanny i patrzyłam w przestrzeń.  
Czyli jednak Harry miał rację. Przecież to wszystko nie trwało nawet dwóch tygodni..
Czułam pustkę i zrozumiałam jak naiwna byłam. Mogłam posłuchać brata. Ale uczucie jakim darzyłam tego chłopaka było większe. Było ogromne.. Na tyle że nie słuchałam rodziny tylko zapatrzona w niego uważałam go za cały swój obecny świat.
Gdy wróciłam do domu był wieczór. Zasiedziałam się w parku.
Mama kilka razy próbowała się do mnie dobić. Potrzebowałam teraz Harrego. To on zawsze pomagał mi w takich chwilach. Nawet Tonie nie była w stanie wyciągnąć mnie z dołu.
Całą noc przepłakałam. Nie potrafiłam przyjąć do siebie tego że ten chłopak jest takim dupkiem. I że ja jestem tak głupia.
Rano nie zeszłam nawet na śniadanie. Siedziałam zamknięta w pokoju, odcięta od świata.
Cały czas ktoś się do mnie dobijał. Ignorowałam to. Usłyszałam że zamek w drzwiach się przekręca.
Podniosłam się z łóżka. Tylko mój brat ma klucz do mojego pokoju.
-Harry? – zapytałam zapłakanym głosem
Gdy zobaczyłam brata rzuciłam się na niego i wtuliłam. Tak bardzo go potrzebowałam.
-Carmen.. chodzi o Stana? – zapytał od razu
-T..tak.. – zanosiłam się płaczem.
-Mówiłem.. wiedziałem że tak będzie..
-Ja miałam po prostu nadzieję że będzie inaczej..
-Nie płacz już. Nie ma co za takim ryczeć. Naprawdę. Ogarnij się ok? Cały zespół tu już jest może w końcu ich lepiej poznasz. Ale w takim stanie – wskazał na mnie – to im się nie pokażesz.
-Harry chcę posiedzieć tutaj sama..
-Nie! – powiedział stanowczo. - Nie będziesz się tu wpędzać w jeszcze większy dół. Pokaż że jesteś silna! Jesteś w końcu Styles!
Uśmiechnęłam się do niego blado.
-Za 10 minut widzę cię na dole. Nawet nie wiesz jak mama i Tonie się o Ciebie martwią..
-Dobra już nie marudź! – wypchnęłam go z pokoju.
-Jak nie przyjdziesz sama ściągnę cię siłą!
Lokacz wyszedł z pomieszczenia.
Ja wzięłam głęboki oddech i podeszłam do szafy. Wzięłam szorty z brytyjską flagą na tylnej kieszeni i białą bokserkę. Złapałam jeszcze koszulę w kratkę i poszłam do łazienki. Gdy zobaczyłam swoje odbicie w lustrze przeraziłam się.
Oczy czerwone od płaczu, potargane włosy i rozmazany makijaż.
Umyłam się i ubrałam. Zrobiłam lekki makijaż żeby ukryć cienie pod oczami. Założyłam trampki i zeszłam na dół.
-Już miałem po ciebie iść – Harry sprzedał mi kuksańca w bok.
-Spadaj – klepnęłam go lekko w głowę.
-Heeeeej! – usłyszałam krzyk czterec chłopaków
W ogrodzie siedzieli wszyscy z One Direction.
Przywitałam się z każdym. Z Zaynem na końcu. Zobaczyłam w jego oczach małe iskierki radości. Uśmiechnęłam się lekko i usiadłam na swoim ulubionym fotelu.
-Słuchaj nie ma co się facetami przejmować – powiedział blondyn. Z tego co wiem Niall.
-Odezwał się – zaśmiałam się
-Ja nie jestem takim typowym facetem! – machnął ręką
Spojrzałam na niego z rozbawieniem.
-Niall jest jeszcze chłopcem – Louis poczochrał go po włosach
-Za to jakim słodkim! – chłopak zmrużył oczy i podniósł ramiona.
Siedzieliśmy i gadaliśmy. Czułam się odrobinę skrępowana bo oni rozmawiali ze mną jak z najlepszą przyjaciółka.
Ciągle po głowie chodził mi Stan.
-Nie myśl o nim – powiedział mi Harry do ucha
-Żeby to było takie łatwe.. – odpowiedziałam cicho.
Poczułam wibracje w kieszeni. Gdy zobaczyłam „Nowa Wiadomość od: Stan” poczułam ucisk w żołądku.
Otworzyłam wiadomość.
„Czekam przed twoim domem, wyjdź proszę xx”
-Zaraz wracam – uśmiechnęłam się blado i wyszłam z ogrodu.
Wzięłam głęboki oddech i wyszłam przed dom. Blondyn siedział na krawężniku.
-Czego chcesz? – zapytałam oschle
-Przeprosić.. – powiedział za skruchą
-I myślisz że ci wybaczę?! – podniosłam głos
-Carmen, ciszej..
-Nie nie będę ciszej! Co usłyszałeś że One Direction jest w moim domu i nagle znów mnie kochasz? – wykrzyczałam
-Po prostu sobie wszystko przemyślałem
-Trochę za późno! – wykrzyczałam mu w twarz.
-Co się dzieje? – usłyszałam głos Zayna zza swoich pleców.
-Drobna kłótnia z dziewczyną, a co? – odpowiedział cwaniacko Stan
-Z kim? – Zayn podszedł do mnie i objął mnie ramieniem po czym zaciągnął się papierosem trzymanym w ręce
-Dziewczyną!
-To jesteś niedoinfomowany.. – Zayn wypuścił dym wprost na jego twarz po czym dał mi buziaka w policzek. – Przecież Carmen to moja dziewczyna od jakiegoś czasu..
Starałam się utrzymać pokerową twarz, chociaż z środku śmiałam się jak idiotka. Mina Stana była nie do opisania.
-Ale.. – wyjąkał
-Tak Stan, poczuj się jak wszystkie dziewczyny, które zostawiłeś. – powiedziałam i przytuliłam się do Zayna.
Cała sytuacja wyglądała jak scena z jakiegoś taniego serialu.
Niebieskooki chłopak wycofał się i odszedł zakładając kaptur na głowę.
Gdy zniknął z pola widzenia podbiegło do nas jeszcze czterech chłopaków, którzy z okien salonu obserwowali wszystko.
-Ale mu dojebaliście – Harry wbił się między nas
-Dzięki – uśmiechnęłam się do Zayna
-Cała przyjemność po mojej stronie – puścił mi oczko i zgasił papierosa.













1 komentarz:

  1. Ojeeej... Mimo wszystko na początku się popłakałam, ale potem akcja z Zaynem, matko epicka! <3

    OdpowiedzUsuń