O 13.50 wyszłam na spotkanie ze Stanem.
Nie musiałam się spieszyć bo park miałam naprzeciw domu.
Usiadłam na ławce
przy fontannie i czekałam. Gdy tylko go zobaczyłam wstałam i z uśmiechem
pokierowałam się w jego kierunku.
Z jego miny można było wywnioskować że nie jest
zadowolony.
-Hej – chciałam
pocałować go w usta ale on się odsunął – co jest?
On zmarszczył
czoło i stał patrząc się w dal.
-Stan? –
szturchnęłam go lekko
-Carmen to
koniec. Nie pasujemy do siebie, a ty nie jesteś w moim typie. Zapomnij o mnie
okej? – mówił jakby był nagrany na kasecie.
-C..co?! –
otworzyłam szerzej oczy.
-To co słyszałaś.
W ogóle mi się nie podobałaś. Chodziłem z tobą żeby zdobyć większą popularność,
bo twój brat jest sławny. Tyle. – wzruszył ramionami.
-Ty dupku –
walnęłam go w twarz.
On tylko złapał
się za policzek i odwrócił się. Poszedł.
Usiadłam na murku
fontanny i patrzyłam w przestrzeń.
Czyli jednak
Harry miał rację. Przecież to wszystko nie trwało nawet dwóch tygodni..
Czułam pustkę i
zrozumiałam jak naiwna byłam. Mogłam posłuchać brata. Ale uczucie jakim
darzyłam tego chłopaka było większe. Było ogromne.. Na tyle że nie słuchałam
rodziny tylko zapatrzona w niego uważałam go za cały swój obecny świat.
Gdy wróciłam do
domu był wieczór. Zasiedziałam się w parku.
Mama kilka razy
próbowała się do mnie dobić. Potrzebowałam teraz Harrego. To on zawsze pomagał
mi w takich chwilach. Nawet Tonie nie była w stanie wyciągnąć mnie z dołu.
Całą noc
przepłakałam. Nie potrafiłam przyjąć do siebie tego że ten chłopak jest takim
dupkiem. I że ja jestem tak głupia.
Rano nie zeszłam nawet
na śniadanie. Siedziałam zamknięta w pokoju, odcięta od świata.
Cały czas ktoś
się do mnie dobijał. Ignorowałam to. Usłyszałam że zamek w drzwiach się
przekręca.
Podniosłam się z
łóżka. Tylko mój brat ma klucz do mojego pokoju.
-Harry? –
zapytałam zapłakanym głosem
Gdy zobaczyłam
brata rzuciłam się na niego i wtuliłam. Tak bardzo go potrzebowałam.
-Carmen.. chodzi
o Stana? – zapytał od razu
-T..tak.. –
zanosiłam się płaczem.
-Mówiłem..
wiedziałem że tak będzie..
-Ja miałam po
prostu nadzieję że będzie inaczej..
-Nie płacz już.
Nie ma co za takim ryczeć. Naprawdę. Ogarnij się ok? Cały zespół tu już jest
może w końcu ich lepiej poznasz. Ale w takim stanie – wskazał na mnie – to im
się nie pokażesz.
-Harry chcę
posiedzieć tutaj sama..
-Nie! – powiedział
stanowczo. - Nie będziesz się tu wpędzać w jeszcze większy dół. Pokaż że jesteś
silna! Jesteś w końcu Styles!
Uśmiechnęłam się
do niego blado.
-Za 10 minut
widzę cię na dole. Nawet nie wiesz jak mama i Tonie się o Ciebie martwią..
-Dobra już nie marudź!
– wypchnęłam go z pokoju.
-Jak nie
przyjdziesz sama ściągnę cię siłą!
Lokacz wyszedł z
pomieszczenia.
Ja wzięłam
głęboki oddech i podeszłam do szafy. Wzięłam szorty z brytyjską flagą na tylnej
kieszeni i białą bokserkę. Złapałam jeszcze koszulę w kratkę i poszłam do
łazienki. Gdy zobaczyłam swoje odbicie w lustrze przeraziłam się.
Oczy czerwone od
płaczu, potargane włosy i rozmazany makijaż.
Umyłam się i
ubrałam. Zrobiłam lekki makijaż żeby ukryć cienie pod oczami. Założyłam trampki
i zeszłam na dół.
-Już miałem po
ciebie iść – Harry sprzedał mi kuksańca w bok.
-Spadaj –
klepnęłam go lekko w głowę.
-Heeeeej! –
usłyszałam krzyk czterec chłopaków
W ogrodzie
siedzieli wszyscy z One Direction.
Przywitałam się z
każdym. Z Zaynem na końcu. Zobaczyłam w jego oczach małe iskierki radości.
Uśmiechnęłam się lekko i usiadłam na swoim ulubionym fotelu.
-Słuchaj nie ma
co się facetami przejmować – powiedział blondyn. Z tego co wiem Niall.
-Odezwał się –
zaśmiałam się
-Ja nie jestem
takim typowym facetem! – machnął ręką
Spojrzałam na
niego z rozbawieniem.
-Niall jest
jeszcze chłopcem – Louis poczochrał go po włosach
-Za to jakim
słodkim! – chłopak zmrużył oczy i podniósł ramiona.
Siedzieliśmy i
gadaliśmy. Czułam się odrobinę skrępowana bo oni rozmawiali ze mną jak z
najlepszą przyjaciółka.
Ciągle po głowie
chodził mi Stan.
-Nie myśl o nim –
powiedział mi Harry do ucha
-Żeby to było
takie łatwe.. – odpowiedziałam cicho.
Poczułam wibracje
w kieszeni. Gdy zobaczyłam „Nowa Wiadomość od: Stan” poczułam ucisk w żołądku.
Otworzyłam
wiadomość.
„Czekam przed
twoim domem, wyjdź proszę xx”
-Zaraz wracam –
uśmiechnęłam się blado i wyszłam z ogrodu.
Wzięłam głęboki
oddech i wyszłam przed dom. Blondyn siedział na krawężniku.
-Czego chcesz? –
zapytałam oschle
-Przeprosić.. –
powiedział za skruchą
-I myślisz że ci
wybaczę?! – podniosłam głos
-Carmen, ciszej..
-Nie nie będę
ciszej! Co usłyszałeś że One Direction jest w moim domu i nagle znów mnie
kochasz? – wykrzyczałam
-Po prostu sobie
wszystko przemyślałem
-Trochę za późno!
– wykrzyczałam mu w twarz.
-Co się dzieje? –
usłyszałam głos Zayna zza swoich pleców.
-Drobna kłótnia z
dziewczyną, a co? – odpowiedział cwaniacko Stan
-Z kim? – Zayn
podszedł do mnie i objął mnie ramieniem po czym zaciągnął się papierosem trzymanym
w ręce
-Dziewczyną!
-To jesteś
niedoinfomowany.. – Zayn wypuścił dym wprost na jego twarz po czym dał mi
buziaka w policzek. – Przecież Carmen to moja dziewczyna od jakiegoś czasu..
Starałam się
utrzymać pokerową twarz, chociaż z środku śmiałam się jak idiotka. Mina Stana
była nie do opisania.
-Ale.. – wyjąkał
-Tak Stan, poczuj
się jak wszystkie dziewczyny, które zostawiłeś. – powiedziałam i przytuliłam
się do Zayna.
Cała sytuacja
wyglądała jak scena z jakiegoś taniego serialu.
Niebieskooki
chłopak wycofał się i odszedł zakładając kaptur na głowę.
Gdy zniknął z
pola widzenia podbiegło do nas jeszcze czterech chłopaków, którzy z okien
salonu obserwowali wszystko.
-Ale mu
dojebaliście – Harry wbił się między nas
-Dzięki –
uśmiechnęłam się do Zayna
-Cała przyjemność
po mojej stronie – puścił mi oczko i zgasił papierosa.
Ojeeej... Mimo wszystko na początku się popłakałam, ale potem akcja z Zaynem, matko epicka! <3
OdpowiedzUsuń