Wysłałam Tonie
sms-a żeby weszła na skype.
-Hejasz, jak tam?
– zobaczyłam jej jak zwykle uśmiechniętą twarzyczkę w ekranie komputera.
-Ideeealnie! –
prawie krzyknęłam
-Coo to za szybka
zmiana nastroju?
Opowiedziałam jej
całą sytuację, która zaszła chwilę temu.
Nagle ktoś
wparował do mojego pokoju. Mianowicie mój brat.
-Carmen ubieraj
się idziemy do wesołego miasteczka! O Hej Tonie idziesz z nami? – chłopak
uśmiechnął się do kamerki.
-Jaaasne! –
ryknęła brunetka
-To po drodze
wstąpimy po ciebie – puścił jej oczko po czym dziewczyna się rozłączyła.
-Tonie pospiesz się! – krzyknęłam
siedząc na murku.
-Już idę! –
słychać było stłumiony głos
-Ona tak zawsze?
– zapytał Liam
-Taak, idzie się
przyzwyczaić – uśmiechnęłam się
Tonie wyleciała z
domu i przywitała się z nami. Harry przedstawił jej cały zespół i ruszyliśmy w
stronę wesołego miasteczka.
Po drodze
chłopacy kilka razu robili sobie z kimś zdjęcie albo dawali autografy. No tak
SŁAWA!
-Idziemy na rollercoaster?! – zapytał
Niall poklejony watą cukrową.
Nikt nawet nie
odpowiedział tylko wszyscy pobiegli do kasy.
Gdy mieliśmy już
siadać w fotele zobaczyliśmy że siada się w parach.
-Ja idę z Carmen!
– wypalił Zayn a wszyscy popatrzyli na niego ze zdziwieniem. On lekko się
zarumienił.
-No okej, to ja
pójdę z Tonie – powiedział Harry.
Nie chcę wiedzieć
co aktualnie dzieje się w głowie mojej przyjaciółki!
Liam usiadł z
Niallem a Lou siedział z jakimś małym chłopcem.
-Mam lęk
wysokości – powiedziałam do bruneta, który tylko zaśmiał się
-Nie bój się.
Jakby co łap mnie za rękę.
Ruszyliśmy. Na początku jechaliśmy wolno i pod górę. Gdy
byliśmy na szczycie spanikowałam, zamknęłam oczy i mocno złapałam się ręki
mojego towarzysza.
Później był już
tylko pisk. Nie pamiętam nic z jazdy. Jedyne co zapadło mi w pamięć to fakt że
nie puściłam ręki Zayna ani na sekundę.
-Możesz otworzyć
oczy – powiedział chłopak
Otworzyłam
delikatnie powieki i puściłam jego rękę.
-Uf.. już dół.. –
wygramoliłam się z siedzenia i poszłam do reszty, która stała w kółku.
-Co jest? –
zapytałam
-Tonie źle się
czuje.. – powiedział Louis marszcząc nos
-Chodź, pójdziemy
na ławkę usiądziesz a ja kupię ci wodę – Harry wziął ją pod ramie i poszli w
stronę ławek.
-Ja idę coś
zjeść! – klasnął Niall
-Idę z tobą! –
powiedział Lou po czym dwójka się oddaliła
-A ja pójdę do
toalety. – uśmiechnął się Liam
Czy oni to robią
specjalnie?! – zapytałam się sama siebie w myślach.
I tak oto zostałam
sama z Zaynem.
-To co robimy? –
zapytał – zostaliśmy sami
-Zauważyłam.. –
nastąpiła chwila ciszy – może chodźmy tam! – wskazałam na samochodziki
-Okej –
Uśmiechnął się
-Ja chcę różowy – powiedział Zayn a ja
Wybuchnęłam śmiechem
-Bardzo męski
kolor – powiedziałam do niego – ja wezmę czarny
Wsiedliśmy do
pojazdów. Zayn zaczął mnie gonić. Kilka razy celowo uderzył mój samochodzik w
tył.
-Jak ja cię zaraz
stuknę! – rozpędziłam się i wjechałam w różowy pojazd.
Goniliśmy się
jeszcze chwilę, było jeszcze kilka zderzeń itp. Jednak nasz czas na zabawę już
się skończył.
-I tak jestem
lepszym rajdowcem – powiedziałam do niego wystawiając język
-Phi.. dałem ci
przewagę.. – prychnął
-No, no –
uszczypnęłam go w bok
Chodziliśmy
chwilę po wesołym miasteczku oglądając ludzi na karuzelach.
-Ej gdzie w ogóle
jest reszta? – zapytałam
-Nie wiem. Od
kilku minut się za nimi rozglądam.. – wzruszył ramionami
Przeszliśmy kilka
razy cały obszar i nie znaleźliśmy towarzyszy, z którymi tu przyszliśmy.
Zmęczona opadłam
na ławkę.
-Zimno mi. –
jęknęłam niezadowolona – a po za tym gdzie oni wszyscy są! – tupnęłam
-Może zadzwoń do
nich?
-Czemu ty mi to
mówisz dopiero teraz?! – wyciągnęłam komórkę – Zayn..
-Mhm?
-Jest już
pierwsza w nocy..
-Coooooo??!!
-Chyba trochę
straciliśmy poczucie czasu szukając ich..
Wybrałam numer
Harrego.
-Halo? –
usłyszałam głos rodzicielki.
-Mama?
-Nie, hipopotam..
Gdzie ty jesteś?
-No w wesołym
miasteczku, Harry nie wziął telefonu?
-Nie, Harry i
wszyscy już śpią, Tonie też tu jest.
-ahaa.. super.. –
przymknęłam oczy – dobra mamo z Zaynem za chwilę będziemy. – rozłączyłam się
-Chyba musimy spać razem – spojrzałam
zaczerwieniona na bruneta.
-Mogę spać na
podłodze..
-Nie, nie. Mam
duże łóżko. – odpowiedziałam – Wszyscy wszystko pozajmowali i jedyne wolne
miejsce jest u mnie. Ale spoko – uśmiechnęłam się do niego.
W zamian
otrzymałam szeroki uśmiech na twarzy mulata.
Umyłam się i
owinęłam ręcznikiem. Popatrzyłam na swoją piżamę.
Misie nie były
zbyt przekonujące. Złapałam jakąś koszulkę Harrego i narzuciłam na siebie.
Popatrzyłam na swoje odbicie w lustrze.
Założyłam stanik
i wyszłam z pomieszczenia. Zayn siedział umyty już na fotelu.
-Nie krępuj się –
wskazałam na łóżko.
Mądra jesteś
babo.. do niego mówisz nie krępuj się a sama masz stres jakbyś była kurą do
zabicia.
-Tak w ogóle
ładny masz pokój – powiedział starając się nie patrzeć na moje nagie nogi.
-Dziękuję –
wsunęłam się pod kołdrę
-To ty i Harry? –
wskazał ręką na zdjęcia wiszące na ścianie
-Tak, swego czasu
byliśmy strasznie podobni
-Identyczni! –
poprawił mnie – dobra, już strasznie późno – Brunet wgramolił się do łóżka i
leżąc na samym krańcu zgasił lampkę nocną.
W środku nocy obudził mnie głośny huk.
Zerwałam się z łóżka i zapaliłam światło.
-Co to było? –
zapytał Zayn zaspanym głosem
-Nie wiem, to w
pokoju Harrego. – zerwałam się i łapiąc telefon z szafki nocnej pobiegłam do
pokoju brata.
Gdy zobaczyłam co
było powodem huku ucieszyłam się że wzięłam komórkę, która miała służyć za
latarkę i zrobiłam zdjęcie.
Niall rozwalony
był na całym łóżku, Harry leżał na ziemi przykryty kocem a na nim
prawdopodobnie zrzucona przez blondyna Tonie, która chyba dopiero zorientowała
się co się stało.
Ja stałam w
drzwiach i śmiałam się jak idiotka, poczułam za sobą Zayna, który zareagował
podobnie jak ja. Oparł głowę o moje plecy i śmiał się głośno.
-Bardzo śmieszne!
– jęknęła Tonie zbierając się z podłogi
-Leż, leż. Ładnie
razem wyglądacie – powiedziałam
-Wy – dziewczyna
pokazała palcem na mnie i Zayna – równie ładnie!
Harry nie
wiedział co się dzieje a Niall nawet się nie obudził.
-Dobra, idziemy
dalej spać? – zapytał Zayn
-Mhm.. –
zaśmiałam się cicho i poszłam w stronę swojego pokoju.
Położyłam się z
powrotem.
Chłopak tym razem
pewniej położył się w łóżku, zajmując miejsce bliżej mnie.
kocham to opowiadanie <3 czekam na więcej ! :>
OdpowiedzUsuńAwww jakie to wszystko słodkie *_*
OdpowiedzUsuń