wtorek, 16 października 2012

Rozdział dziesiąty


Wysłałam Tonie sms-a żeby weszła na skype.
-Hejasz, jak tam? – zobaczyłam jej jak zwykle uśmiechniętą twarzyczkę w ekranie komputera.
-Ideeealnie! – prawie krzyknęłam
-Coo to za szybka zmiana nastroju?
Opowiedziałam jej całą sytuację, która zaszła chwilę temu.
Nagle ktoś wparował do mojego pokoju. Mianowicie mój brat.
-Carmen ubieraj się idziemy do wesołego miasteczka! O Hej Tonie idziesz z nami? – chłopak uśmiechnął się do kamerki.
-Jaaasne! – ryknęła brunetka
-To po drodze wstąpimy po ciebie – puścił jej oczko po czym dziewczyna się rozłączyła.
         -Tonie pospiesz się! – krzyknęłam siedząc na murku.
-Już idę! – słychać było stłumiony głos
-Ona tak zawsze? – zapytał Liam
-Taak, idzie się przyzwyczaić – uśmiechnęłam się
Tonie wyleciała z domu i przywitała się z nami. Harry przedstawił jej cały zespół i ruszyliśmy w stronę wesołego miasteczka.
Po drodze chłopacy kilka razu robili sobie z kimś zdjęcie albo dawali autografy. No tak SŁAWA!
         -Idziemy na rollercoaster?! – zapytał Niall poklejony watą cukrową.
Nikt nawet nie odpowiedział tylko wszyscy pobiegli do kasy.
Gdy mieliśmy już siadać w fotele zobaczyliśmy że siada się w parach.
-Ja idę z Carmen! – wypalił Zayn a wszyscy popatrzyli na niego ze zdziwieniem. On lekko się zarumienił.
-No okej, to ja pójdę z Tonie – powiedział Harry.
Nie chcę wiedzieć co aktualnie dzieje się w głowie mojej przyjaciółki!
Liam usiadł z Niallem a Lou siedział z jakimś małym chłopcem.
-Mam lęk wysokości – powiedziałam do bruneta, który tylko zaśmiał się
-Nie bój się. Jakby co łap mnie za rękę.
Ruszyliśmy.  Na początku jechaliśmy wolno i pod górę. Gdy byliśmy na szczycie spanikowałam, zamknęłam oczy i mocno złapałam się ręki mojego towarzysza.
Później był już tylko pisk. Nie pamiętam nic z jazdy. Jedyne co zapadło mi w pamięć to fakt że nie puściłam ręki Zayna ani na sekundę.
-Możesz otworzyć oczy – powiedział chłopak
Otworzyłam delikatnie powieki i puściłam jego rękę.
-Uf.. już dół.. – wygramoliłam się z siedzenia i poszłam do reszty, która stała w kółku.
-Co jest? – zapytałam
-Tonie źle się czuje.. – powiedział Louis marszcząc nos
-Chodź, pójdziemy na ławkę usiądziesz a ja kupię ci wodę – Harry wziął ją pod ramie i poszli w stronę ławek.
-Ja idę coś zjeść! – klasnął Niall
-Idę z tobą! – powiedział Lou po czym dwójka się oddaliła
-A ja pójdę do toalety. – uśmiechnął się Liam
Czy oni to robią specjalnie?! – zapytałam się sama siebie w myślach.
I tak oto zostałam sama z Zaynem.
-To co robimy? – zapytał – zostaliśmy sami
-Zauważyłam.. – nastąpiła chwila ciszy – może chodźmy tam! – wskazałam na samochodziki
-Okej – Uśmiechnął się
         -Ja chcę różowy – powiedział Zayn a ja Wybuchnęłam śmiechem
-Bardzo męski kolor – powiedziałam do niego – ja wezmę czarny
Wsiedliśmy do pojazdów. Zayn zaczął mnie gonić. Kilka razy celowo uderzył mój samochodzik w tył.
-Jak ja cię zaraz stuknę! – rozpędziłam się i wjechałam w różowy pojazd.
Goniliśmy się jeszcze chwilę, było jeszcze kilka zderzeń itp. Jednak nasz czas na zabawę już się skończył.
-I tak jestem lepszym rajdowcem – powiedziałam do niego wystawiając język
-Phi.. dałem ci przewagę.. – prychnął
-No, no – uszczypnęłam go w bok
Chodziliśmy chwilę po wesołym miasteczku oglądając ludzi na karuzelach.
-Ej gdzie w ogóle jest reszta? – zapytałam
-Nie wiem. Od kilku minut się za nimi rozglądam.. – wzruszył ramionami
Przeszliśmy kilka razy cały obszar i nie znaleźliśmy towarzyszy, z którymi tu przyszliśmy.
Zmęczona opadłam na ławkę.
-Zimno mi. – jęknęłam niezadowolona – a po za tym gdzie oni wszyscy są! – tupnęłam
-Może zadzwoń do nich?
-Czemu ty mi to mówisz dopiero teraz?! – wyciągnęłam komórkę – Zayn..
-Mhm?
-Jest już pierwsza w nocy..
-Coooooo??!!
-Chyba trochę straciliśmy poczucie czasu szukając ich..
Wybrałam numer Harrego.
-Halo? – usłyszałam głos rodzicielki.
-Mama?
-Nie, hipopotam.. Gdzie ty jesteś?
-No w wesołym miasteczku, Harry nie wziął telefonu?
-Nie, Harry i wszyscy już śpią, Tonie też tu jest.
-ahaa.. super.. – przymknęłam oczy – dobra mamo z Zaynem za chwilę będziemy. – rozłączyłam się
         -Chyba musimy spać razem – spojrzałam zaczerwieniona na bruneta.
-Mogę spać na podłodze..
-Nie, nie. Mam duże łóżko. – odpowiedziałam – Wszyscy wszystko pozajmowali i jedyne wolne miejsce jest u mnie. Ale spoko – uśmiechnęłam się do niego.
W zamian otrzymałam szeroki uśmiech na twarzy mulata.
Umyłam się i owinęłam ręcznikiem. Popatrzyłam na swoją piżamę.
Misie nie były zbyt przekonujące. Złapałam jakąś koszulkę Harrego i narzuciłam na siebie. Popatrzyłam na swoje odbicie w lustrze.
Założyłam stanik i wyszłam z pomieszczenia. Zayn siedział umyty już na fotelu.
-Nie krępuj się – wskazałam na łóżko.
Mądra jesteś babo.. do niego mówisz nie krępuj się a sama masz stres jakbyś była kurą do zabicia.
-Tak w ogóle ładny masz pokój – powiedział starając się nie patrzeć na moje nagie nogi.
-Dziękuję – wsunęłam się pod kołdrę
-To ty i Harry? – wskazał ręką na zdjęcia wiszące na ścianie
-Tak, swego czasu byliśmy strasznie podobni
-Identyczni! – poprawił mnie – dobra, już strasznie późno – Brunet wgramolił się do łóżka i leżąc na samym krańcu zgasił lampkę nocną.
         W środku nocy obudził mnie głośny huk. Zerwałam się z łóżka i zapaliłam światło.
-Co to było? – zapytał Zayn zaspanym głosem
-Nie wiem, to w pokoju Harrego. – zerwałam się i łapiąc telefon z szafki nocnej pobiegłam do pokoju brata.
Gdy zobaczyłam co było powodem huku ucieszyłam się że wzięłam komórkę, która miała służyć za latarkę i zrobiłam zdjęcie.
Niall rozwalony był na całym łóżku, Harry leżał na ziemi przykryty kocem a na nim prawdopodobnie zrzucona przez blondyna Tonie, która chyba dopiero zorientowała się co się stało.
Ja stałam w drzwiach i śmiałam się jak idiotka, poczułam za sobą Zayna, który zareagował podobnie jak ja. Oparł głowę o moje plecy i śmiał się głośno.
-Bardzo śmieszne! – jęknęła Tonie zbierając się z podłogi
-Leż, leż. Ładnie razem wyglądacie – powiedziałam
-Wy – dziewczyna pokazała palcem na mnie i Zayna – równie ładnie!
Harry nie wiedział co się dzieje a Niall nawet się nie obudził.
-Dobra, idziemy dalej spać? – zapytał Zayn
-Mhm.. – zaśmiałam się cicho i poszłam w stronę swojego pokoju.
Położyłam się z powrotem.
Chłopak tym razem pewniej położył się w łóżku, zajmując miejsce bliżej mnie. 

2 komentarze: